Dzieci niepełnosprawne: niewidzialni, którzy chcą żyć jak inni
Dzieci niepełnosprawne: niewidzialni, którzy chcą żyć jak inni
Częściej niż inni odwiedzają lekarzy i rehabilitantów, codziennie zażywają leki, niektórzy poruszają się na wózku inwalidzkim. I na tym kończą się różnice. Czują, widzą, słyszą. Chcą chodzić do szkoły, bawić się, poznawać świat. Dzieci niepełnosprawne żyją wśród nas, jednak często ich nie zauważamy.
Dyskryminacja to nośny temat. Lubią go media, lubią portale społecznościowe. Większość z nas uważa się za ludzi tolerancyjnych, otwartych na inność. Rodzice niepełnosprawnych dzieci jednak temu przeczą.
Kasia Łukasiewicz, mama Julki i Hanki z mózgowym porażeniem dziecięcym, szefowa lubelskiej Fundacji „Oswoić Los”, protestuje, gdy zaczynam mówić o dyskryminacji i tolerancji. Jej zdaniem oba słowa nie oddają istoty problemu. – Zdecydowanie lepsze jest określenie „wykluczenie społeczne”. Niepełnosprawne dzieci są bowiem niezauważane, wręcz przeźroczyste dla otoczenia. Dotyczy to zwłaszcza tych naszych pociech, które są głęboko upośledzone. Nie mówią, nie potrafią wykonać gestu przywitania, nawiązać pierwszego kontaktu. A tolerancja? Tolerować można brud i smród, a nie człowieka. Ludzi się akceptuje – mówi.
źródło: https://parenting.pl/