„Na tym świat się nie kończy” (VIDEO)

Historia 4-letniej Dalidy jest przykładem, że odpowiednio prowadzona rehabilitacja pozwala osiągać postępy, a niepełnosprawność u dziecka nie jest końcem świata i nie można się załamywać. Poznajcie tą niezwykle mądra dziewczynkę, która jak każde dzieci wolny czas uwielbia spędzać na placu zabaw!

ZAPRASZAMY O OGLĄDANIA I UDOSTĘPNIANIA na naszym profilu fb/spdimnr.


Wszystkie materiały video można znaleźć również na naszym kanale YouTube www.youtube.com/user/TeczaSzczecin.

Czteroletnia Dalida walczy o pierwszy, samodzielny krok w życiu

Dalida coraz częściej pyta dlaczego nie może chodzić, biegać jak jej rówieśnicy. – Ale jest mądrą dziewczynką i dużo rozumie – podkreśla jej mama. Dziewczynka potrzebuje intensywnej rehabilitacji, na sfinansowanie której można wpłacać pieniądze za pośrednictwem internetowej zbiórki.

Czterolatka urodziła się z przepukliną oponowo-rdzeniową i wodogłowiem. Już w pierwszej dobie życia trafiła na stół operacyjny. Później były kolejne operacje, niektóre przeprowadzane z poważnymi komplikacjami. Dalida już spędziła w szpitalu więcej czasu niż większość ludzi przez całe, długie życie. A kolejne zabiegi wciąż są przed dziewczynkę. Ani ona, ani jej rodzice nie mają jednak zamiaru poddawać się. Zamierzają zrobić wszystko, by spełnić jej największe marzenie. Sprawić, by Dalida stanęła na nogach.

Zbiórka na bezcenną rehabilitację

Dziewczynka cały czas zmaga się bowiem z niedowładem nóżek. Samodzielnie porusza się tylko na czworakach. Kolejne operacje nóg i kręgosłupa nie wystarczą, by zyskała pełną sprawność. Rokowania lekarzy są różne, ale zabiegi rehabilitacyjne dają nadzieję.

– Widać, że robi dzięki nim postępy. Tylko jest ich zdecydowanie zbyt mało. Robimy wszystko, by załatwić jej dodatkowe zajęcia, szukamy różnych możliwości. Nie chcemy zaprzepaścić szansy, by Dalidka była w przyszłości samodzielna – podkreśla jej mama, Anna Chrząstek.

Po ćwiczeniach lody i babki

Dochodzenie do pełnej sprawności to ciężka praca. Rutyną są codzienne ćwiczenie w domu, do tego dochodzą zajęcia w przedszkolu integracyjnym i w stowarzyszeniu Tęcza. Po nich przychodzi czas na przyjemności. Jak pewnie u większości czterolatek te najbardziej wyczekiwane to wyprawa na lody i na plac zabaw.

– Bardzo lubi lepić babki w piaskownicy, bujać się na różnych huśtawkach. To jej żywioł – opowiada mama. – A w domu lubi kolorować, grać na komputerze, czasem pobawi się telefonem.

Trudne pytania

Po mieszkaniu Dalida przemieszcza się na czworakach. Po drodze często obija się o meble, progi, stąd często siniaki na całym jej ciele. Ale mimo swojej niepełnosprawności radzi sobie dzielnie z wszystkimi przeciwnościami. Czasem tylko zadaje trudne pytania.

– Dlaczego nie może chodzić? Trzeba tłumaczyć, że nóżki chore, Czasami popłacze, że inne dzieci biegają, a ona nie może. Ale jest mądrą dziewczynką i wiele rozumie – podkreśla pani Anna.

Ciąża miała być bez komplikacji

Problemem z jakim codziennie musi zmagać się mama Dalidy jest wnoszenie coraz cięższej, dorastającej dziewczynki do mieszkania na trzecim piętrze. To problem istotny, ale właściwie jedyny. Pani Anna podkreśla, że życie z niepełnosprawną córką wcale nie jest, jak wydawałoby się niektórym, najeżone przeciwnościami losu. Najgorsze chwile już za nią. Zwłaszcza moment, gdy w wieku 19 lat poinformowano ją, że dziecko, którego się spodziewa, będzie chore.

– Dowiedzieliśmy się dopiero w 36. tygodniu ciąży. Wcześniej lekarze nie mówili o żadnych komplikacjach – mówi pani Anna. – Wiadomo, załamałam się, Byłam bardzo młodą osobą, nie wiedziałam, czy uda mi się skończyć szkołę, zdobyć zawód. Bałam się, że sobie nie poradzę. Przez tydzień miałam uraz do wszystkich, uważałam że zostałam skrzywdzona. Ale potem usiadłam z mamą, z rodziną i porozmawialiśmy. Uświadomili mi, że świat się nie kończy i trzeba żyć dalej. Niepełnosprawne dziecko będzie przecież tak samo kochane jak zdrowe.

AUTOR TEKSTU: